poniedziałek, 9 listopada 2009

eM. Jak muza...

Każdy ma swoją eM. Niektórzy, z przekorą, twierdzą iż każdy ma taką eM., na jaką zasłużył. Jakby nie patrzeć coś w tym jest... Rzecz w tym, że Ona (moja własna eM.) wcale nie jest „fotograficzna”. Patrzy na moje pasje z przymrużeniem oka, ale niekoniecznie je podziela, żeby nie powiedzieć, że traktuje je z lekką dozą dezaprobaty, pytając „uprzejmie”: Nie uważasz, że skoro już wstajesz w środku nocy, to mógłbyś mnie nie budzić? No kurczę, a tak się zawsze staram, żeby jak najciszej to robić. Odnoszę jednak wrażenie, że nawet gdybym poruszał się lekko jak koliber (a nie z przyrodzonym mi wdziękiem słonia) — otworzyłaby jedno oko i półgłosem nieznoszącym sprzeciwu zarządziłaby: Zimno jest. Ubierz sweter. Nie, nie ten — ten drugi, wełniany. Czuwa nade mną. Zawsze czuwa. Tak samo, kiedy wracam z dłuższego wypadu — Zmarzłeś? — pyta. Odpowiadam niekoniecznie zgodnie z prawdą, telepiąc się jak galareta (bo jak to bywa z ogrzewaniem w aucie — w lecie grzeje, w zimie chłodzi) — Nnnie... ciepło było. I słyszę — Dobrze ci tak. Głupi jesteś i tyle. — Cisza — Herbaty ci zrobiłam, z cytryną. Pij póki gorąca, polopirynę weź, bo znowu będziesz mi kaszlał w nocy. Stary i głupi jesteś... Hm, a może ona ma rację? Tak samo jak wtedy, kiedy zabieram się za wywołanie filmów z pleneru: Może jednak się najpierw wykąp?! Spodnie ci wypiorę. No fakt, buty i spodnie mam uwalane nie wiadomo kiedy, nie wiadomo czym, a pachnę nieco, no... alternatywnie. Ale jest i druga strona medalu, łazienkę w której wołam filmy, mam ciepłą i bardzo suchą. Kąpiel nawilża atmosferę, filmy schną wolniej i nie skręcają się jak wściekłe. Niby nic, ale skąd Ona to wie? Intuicja? Czy może, wbrew pozorom, słucha tego co marudzę sam do siebie w różnych momentach?
* * *
Kiedy cały dumny z siebie oglądam mokre jeszcze negatywy suszące się na linkach w łazience, słyszę: Idźże stąd, nie kręć się pod nogami. Jak Ona to robi, że nigdy w tej małej łazience nie trąci moich filmów? Ja to bym pięć razy je zrzucił, trzy razy zaplątał w ręczniki, i jeszcze na koniec rzucił niecenzuralnym słówkiem. Ona nic — przy niej negatywy nawet nie drgną — nigdy.
Kiedy już poskanuję negatywy, wyplamkuję, i z rezygnacją wynikającą z braku zainteresowania rodziny nagrywam na płytkę, słyszę nagle zza pleców: No pokaż, co tam masz.
* * *
Ogląda moje zdjęcia, a dałbym wcześniej głowę, że wcale nie jest nimi zainteresowana. Pokazuję więc kolejne skany, zatrzymując się przy tych, które uważam za ciekawsze, a przewracając szybciej te, które wydają się mi mniej ciekawe. Patrzy, patrzy, komentuje: Może być, takie tam, poprzednie masz lepsze, czemu nie masz żadnych ludzi? W końcu zatrzymuje się przy zdjęciu, co do którego nie do końca jestem przekonany — To fajne, pokaż w internecie. Wybrane przez nią zdjęcie podoba się również innym; widzę, jak eM. cieszy się, kiedy zdjęcie nie przechodzi obojętnie. A przecież ponoć jej to nie interesuje. Dziwne... kocha mnie, czy co?
* * *
Każdy ma swoją M., taką na jaką zasłużył. Wprawdzie nie do końca jestem pewny, czym zasłużyłem sobie na swoją eM., ale bym jej nie oddał jej za żadne skarby świata. I tyle...
___
PS. eM. nie lubi być fotografowana. Ubolewam nad tym, ale... z drugiej strony rzecz biorąc — jakąś wadę musi mieć, a jej wadą jest zbyt krytyczne ocenianie samej siebie. Tyle lat staram się to zmienić, ale póki co... jest jak jest — czyli nie ma. Zdjęć eM. nie ma, na razie nie ma, ale może kiedyś — jak się wreszcie nauczę robić zdjęcia — uda mi się sfotografować mojego anioła...

9 komentarzy:

  1. Ale żeś posłodził, pewnie jakiś większy wypad z kolegami się szykuje :) pozdrowienia dla eM :*
    Sejlor.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ładnie napisałeś bardzo! Ukłony i pozdrowienia :) hmarek

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i czułam, że z głębi serca i bardzo szczerze to pisałeś. Nie muszę chyba dodawać, że bardzo mi się podobało to, co o swojej eM powiedziałeś. Pozdrawiam Was oboje. Mamutek.

    OdpowiedzUsuń
  4. moja eM ma podobnie, ale czasem daje się obfotografować! Ba! Rollka T wzbudziła zainteresowanie i chęć popstrykania! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda eM powinna mieć takiego Malczera

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę przyznać, że poruszył mnie ten tekst do głębi :)) Gata

    OdpowiedzUsuń
  7. ..pozdrowić tylko Anioła wypada..:)...Choszczman..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie napisałeś o tej eM :) przez inne Twoje teksty przebić się nie mogę, ale ten ma to coś... Tygry :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny tekst, we wspaniały sposób piszesz o swojej "osobistej" Muzie

    OdpowiedzUsuń