czwartek, 3 września 2009

Zgasło światło, a winni są cykliści...

Stało się. Zgasło światło. 1 września 2009 r. odebrano mi ciepło domowego ogniska. Ciekawe, kto wybrał taką nieprzypadkową, zbieżną z inną ważną rocznicą, datę? Czy to miała być zemsta, czy bezmyślność? Bo to, że ktoś postanowił zrobić interes moim właśnie kosztem to pewne. Gorzej, że próbuje się mi wmówić, że to dla mojego dobra została wycofana – ciesząca moje oczy ciepłym, miękkim i przyjaznym światłem – „zwykła” żarówka.
„Żarówki są nieekologiczne” - tak sobie myślę, że pod tym hasłem ktoś postanowił upłynnić niesprzedane zapasy tzw. świetlówek energooszczędnych. Naprodukował ich, i zapewne teraz nieudany produkt zalega magazyny. No bo że nieudany - to pewne. Gdyby był udany, to sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki ministra Kwiatkowskiego. No ale... „w imię ekologii” - na dźwięk tego hasła niektórzy daliby się porąbać – teraz wszystko musi być ekologiczne. Tylko ja nie chcę. Chcę żyć jak człowiek, sam decydować, co jest dla mnie dobre, co złe, a co sprawia mi przyjemność. Dziwna sprawa, ale np. papierosy - o ile produkowane przez koncern znajdujący się w „odpowiednich rękach” - są „ekologiczne”. A przecież wszyscy wiemy, że szkodliwe, nawet bardzo szkodliwe. Powinno się ich zabronić, tak jak narkotyków, ale... widocznie przynoszą takie zyski, że ich tzw. ekologia nie dotyczy.
Ekologiczne żarówki, taaa - one są bardzo ekologiczne w moim przypadku. I bardzo oszczędne. Do tego stopnia, że w moim domu nie zużyją ani jednego wata energii. Prędzej będę siedział przy świecach. Może jestem niereformowalny, ale... przez lata przyzwyczaiłem się do ciepłej, przypominającej światło słoneczne, barwy zwykłych żarówek, i nie zamierzam z nich zrezygnować. W naszym klimacie, światło w domu pali się przez osiem miesięcy w roku. Może w Kalifornii albo Izraelu jest inaczej. Ale nie u nas. I co? - mam przez osiem miesięcy w roku siedzieć w paskudnym sinozielonym świetle? Przecież kolor światła tego wynalazku nadaje się co najwyżej do oświetlenia piwnicy, a i tak zaczyna ona (piwnica) przypominać scenerię rodem z mrocznych gier komputerowych. W domu? - Nigdy w życiu! Moja ukochana kobieta, oświetlona tym światłem zaczyna wyglądać jak zombie. Sinozielona, niebieska albo różowawa - w zależności od tego jak się trafiło ze świetlówką.
Powiedziałby ktoś, że w zwykłych żarówkach 95% energii idzie na grzanie, a tylko 5% na świecenie. Wystarcza mi te 5%, czemu nikt nie chce tego zrozumieć. A te 95%? - wracając do naszego klimatu – u nas przez 8 miesięcy w roku jest chłodno, trzeba się dogrzewać. I chyba nieistotne czym? Bo ja na przykład uwielbiam usiąść z kawą i książką w ręku pod lampką, która i świeci i grzeje mi ręce. I nie wyobrażam sobie oglądania zdjęć w tym paskudnym zielonym świetle. Ktoś jednak zdecydował za mnie - jak to możliwe, jak to się dzieje? Tak sobie myślę, że winni są cykliści... – i tu przypomina mi się scenka sprzed paru dni.
* * *
Paniusia wybiera kalendarz, taki planszowy, duży - dla pracowników. Kręci się, robi szum wokół siebie, aby było widać, że jest „ważna”. Zażyczyli sobie z „roznegliżowaną panienką” - mówi. Ogląda katalog, krzywi się lekko z niesmakiem – nieee, tu za dużo widać... i z twarzy taka nie bardzo. Próbuję zdusić gdzieś w sobie parsknięcie śmiechem - nosz kurczę, myślę, zamawiający roznegliżowaną panienkę na pewno będą najbardziej zainteresowani twarzą. Ale już podejrzewam finał. Jak zwykle ktoś zdecyduje o tym, co jest dla nas najlepsze. Tak to jest, to chyba nasza narodowa tradycja, miało być pięknie, a wyjdzie jak zwykle. Myliłem się... to jednak nie koniec...
A panu jaka się podoba? - próbuje zagaić paniusia. Ta - wskazuję na panienkę z efektownym biustem - ale ona nie jest roznegliżowana. No przecież ona jest goła - paruje paniusia. Jak goła jak ma majtki - ripostuję. Nooo nie, bez majtek to pornografia! - z oburzeniem odpiera moje sugestie. No tak, pornografia... i co jeszcze? Eh, widzę że trafiłem na zatwardziały wytwór zaścianka. Tracę chęć do rozmowy, ale zaścianek kontynuuje - bo wie Pan, to nie może być, żeby było wszystko widać, to przecież nieestetyczne; jak byłam - tu pada nazwa kraju z zachodniej Europy (acha, myślę sobie, przyszedł czas na argumenty większego kalibru, żebym sobie nie pomyślał, że z byle kim rozmawiam), jak tam byłam, to na plaży chodzą takie rozebrane do pasa - okropne! I na dodatek niemłode i wcale się nie wstydzą tego, jak wyglądają. Przecież tak nie może być, żeby one pokazywały nieestetyczne biusty! - podnosi lekko głos - ktoś powinien coś z tym zrobić. Hm, diabeł we mnie zaczął prostować rogi - a po czym Pani wnosi, że jakiś biust jest nieestetyczny? No przecież widzę, że mi się nie podoba - odpiera paniusia. No tak - mówię - ale może komuś innemu się podoba. Nie! - one są brzydkie i koniec! - paniusia stoi twardo na swoim. No tak - zaczynam się jej przyglądać, żeby znaleźć w niej tę piękność, która ma prawo decydować o tym, co jest brzydkie, a co nie. I cóż... lekko śniada cera, blisko siebie osadzone ciemne oczy, zerkające podejrzliwie na lewo i prawo, wydatny haczykowaty nos, duży obwisły biust na korpulentnym ciele wspartym na krótkich grubych nogach, całość opięta w ciuch, trochę jak baleron - typowa, niemłoda przedstawicielka swojej rasy, wiedźma po prostu - i ona ma czelność mówić mi, że ktoś jest nieestetyczny? Toć, gdyby iść jej tokiem rozumowania, to wszyscy wyglądający inaczej niż ona, czyli czarni, biali, żółci, czerwoni itd. powinni kryć się w mroku. Widzę już co będzie - pracownicy nie dostaną takich kalendarzy jak chcieli. Dostaną takie, jakie ona uzna za odpowiednie. Jak to się dzieje, że „paniusia” ma prawo decydować o tym, co jest ładne a co nie, co jest dobre i dla kogo? Nie chciałbym wyciągać daleko idących wniosków, ale to wygląda jak prosta droga do tej filozofii i tych czasów, które 70 lat temu wstrząsnęły Europą. Narodowy nacjonalizm nie wziął się znikąd. Niech ją i podobnych do niej diabli wezmą raz na zawsze. Albo może nie, diabli też ludzie i nie zazdroszczę im tych wiecznych problemów, tego targowania się, a to że w kotle za ciepło i szkoda paliwa, a to że za zimno i trzeba podłożyć albo że drewno do palenia nieodpowiednie. Wieczne niezadowolenie to chyba credo życiowe takich jak ona. Eh...
* * *
Co to wszystko ma wspólnego z fotografią, bo w końcu o niej miało być? Ano... dziś żarówki, jutro ryby - wprost od rybaka - ze świeżego połowu, a któregoś dnia ktoś dojdzie do wniosku, że mój stary aparat jest niekoszerny. Pomimo tego, że jest całkiem mechaniczny, nie potrzebuje baterii, nie zużywa prądu itd. Jak lobby postanowi zarobić, to nie będzie zmiłuj się. Ogłoszą światu, że stary selenowy światłomierz jest nieekologiczny i natychmiast mam go złomować, a w zamian kupić „ich” produkt - kilka/kilkadziesiąt razy droższy. Na lobby nie poradzisz...
Widzę jednak światełko w tunelu. Zmęczeni „energooszczędnym”, „ekologicznym” paskudztwem zapalimy świeczki, zrozumiemy wreszcie pradziadów i docenimy aurę ogniska domowego.
No i wreszcie - chcąc nie chcąc - pójdziemy na spacer, w plener, naoglądać się światła dziennego, nawdychać świeżego powietrza; będziemy zdrowsi - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Czego wszystkim życzę.
Wbrew tytułowi nie wszystkiemu winni są cykliści... - kto jest winny pozostawiam ocenie Czytelnika. Nie dajmy się jednak zwariować.

18 komentarzy:

  1. Pieknie to napisales.
    Zdrowka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas na oświetlenie rozmieszczone w kilku lampkach w ulubionych kącikach naszych mieszkań. Z tego co wiem żarówki o slabszej mocy nie będą wycofane. A świetlówki śa oczywiście już dostępne w odpowiedniej barwie, ale ile to kosztuje ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff, wczoraj dowiedziałem się, że polscy producenci zaprzestali wprawdzie produkcji żarówek 100 watowych, ale w zamian pojawią się żarówki 99 watowe. Jednak polska myśl techniczna jeszcze nie do końca umarła :)...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny tekst

    OdpowiedzUsuń
  5. Malczer nono dobre pióro masz ;) Prawda jest taka,że wpływ człowieka na tzw. efekt cieplarniany to zaledwie 3% ( mam na myśli żarówki,śmieci,fabryki etc.) tylko się modne to zrobiło,ta cała ekologia. Prawda jest taka,że więcej szkodzi tych kilkanaście krów robiących kupę na małej przestrzeni niż tysiąc żarówek nieenergooszczędnych.Tylko kto zabroni masowej hodowli bydła?Albo każe ludziom przestać oddychać, no bo z tego się najwięcej dwutlenku węgla uwalnia.Odważny się nie znajdzie,bo o prawdziwych przyczynach zmiany klimatu się nie mówi,tylko mydli się ludziom oczy i myśli jakby się tu obłowić zanim nas ta czarna dziura całkiem pochłonie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze podejrzewałam, że zdolny jesteś. Ciekawe obserwacje, dobrym językiem napisane, czytam z przyjemnością i z podziwem. No i podzielam Twoje patrzenie na te sprawy, o których piszesz. Mamutek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem fajnie Ci pisanie wychodzi i jakie przemyślenia ;)) pozdrówka, Gata

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez tyle lat uczyli nas jak psy Pawłowa, żeby gasić światło za każdym razem przy wyjściu z pokoju czy łazienki, z "energooszczędnymi" jest odwrotnie, bardzo długo się nagrzewają. I jak tu zmienić odruchy Pawłowa, za stara już na to jestem...0812

    OdpowiedzUsuń
  9. O wolności, o świetle i o ognisku domowym. Dla mnie też te sprawy należą do najważniejszych... karbik

    OdpowiedzUsuń
  10. #, Dobre pióro, dobry temat, argumenty mniej trafiają.

    P.S. O energooszczędnych żarówkach zdecydowała Bruksela. Zrób zapas (duuuży) żarówek "Edisona" lub świeczek. A na marginesie - jak głosowałeś w referendum do Unii Europejskiej ?? To TYLKO konsekwencje :PP

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak głosowałem w referendum w sprawie UE? To pozostanie tajemnicą. Niemniej jednak, nie jestem zwolennikiem wejścia w strefę euro za wszelką cenę, nie teraz, i nie chcę u nas EURO2012. Nie jesteśmy na to przygotowani. Wolę metodę małych kroków, niż „wielki” zryw narodowy. Zrywów już mieliśmy wiele, a niewiele przyniosły. Trzeba brać przykład z mądrzejszych :)...

    OdpowiedzUsuń
  12. #, Mariusz, Twój głos nie robił wielkiej różnicy więc i tajemnica nie jest wielka :)) Strefa waluty euro i mistrzostw 2012 to inne bajki. Patriotyczne zrywy również, choć w tamtych czasach były koniecznością. A małe kroki są dobre ..... w tangu :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Hash, nie podejmuję dyskusji w sprawie tanga. Taniec nie jest moją mocną stroną. Natomiast w sprawie EURO2012 i podobnych przedsięwzięć/zmian - chętnie. Nie wiem, czy zauważyłeś, że w pewnych sprawach, my - Polacy, jesteśmy „dziwnie” sterowani. Patrzę na to oczyma Kaszuba, niechętnego obcym, ale też i otwartego całym sercem dla tych, których obdarzy zaufaniem. I wydaje mi się, że to (nasze) zaufanie jest nadużywane, a naszą tożsamość narodową - mówiąc kolokwialnie - diabli biorą :)...

    OdpowiedzUsuń
  14. Państwo chce rządzić nami wolimy być wolni rządzimy się sami!!. Ja kupiłem karton po telewizorze pełen pięknych zgrabnych zwykłych żarówek i niech unia mnie w du... tzn. w żarówkę pocałuje O!

    OdpowiedzUsuń
  15. Proponuję zmienić tutuł na - "Niech mnie Unia w w żarówkę pocałuje!" :) Sejlor

    OdpowiedzUsuń
  16. ja tam sobie zrobię zapas żarówek, to tego same setki.....jak mnie zamkną za ich używanie to powiem że z nich piję ;) Blacha pozdrawia :))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ha, na szczęście za wschodnią granicą jeszcze nieprędko wpadną na podobny pomysł (mam nadzieję) Już widzę te stragany wypchane żarówkami ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. a idąc ciągiem skojarzeń... żarówki - globalne ocieplenie...- kopenhaga dwutlenek węgla. Wiedzieliście ze ludzie produkują 5 procent CO2? z czego samochody tylko 0,4% całości... Najwięcej bo 70% ocean - i co wysuszymy go? A co ciekawe to jeszcze CO2 jest tylko niewielkim procentem tzw gazów cieplarnianych ( największy udział ma para wodna - która teraz beda wydzielały elektrownie zamiast CO2 - przynajmniej tak jest już w Niemczech). Także obcięcie przez Polskę o 20% jego wydzielania wpływ na globalne ocieplenie ( abstrachując od tego, że założenie jego istnienia nie koniecznie jest poprawne) ma żaden, za to wzrost cen energii o spodziweane 40 % skutkuje uszczupleniem portfela znacznym. Dlaczego nikt tam u góry nie myśli logicznie... marvolo

    OdpowiedzUsuń