poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Meksyk, Pekin i Budapeszt*

Trzeba mieć maniery.
Człowiek cywilizowany
nosi garnitur; koszulę, krawat.
Myje zęby i ma czyste paznokcie.
**

Nie, to nie moje słowa. Znalazłem je w zapomnianej przez ludzi gazetce, w dniu, w którym zafundowałem sobie podróż sentymentalną trójmiejską SKM-ką. Podróż do miejsc, których nie zamierzałem ani fotografować, ani dokumentować w żaden sposób. Po prostu chciałem przewietrzyć wspomnienia. Wyczytane w drodze słowa nie dały mi jednak spokoju. Tym bardziej, że wypowiedział je sam On, guru elegancji, twórca telewizyjny, animator (cóż za okropne słowo) kultury, teoretyk muzyki, prezenter i autor wielu programów w TVP, który może się pochwalić tym, iż (jak podają pewne źródła) zasiadał w jury programu „Supertalent” emitowanego w TVP 2 wraz z Moniką Richardson, Katarzyną Figurą i Wojciechem Cejrowskim. Wierzę internetowi na słowo, bo nie oglądałem. I nie będę oglądał, gdyż moje zmysły by nie przetrzymały takiego nasycenia celebrą.

Tak więc — niejako na przekór — zasiadłem do pisania bloga nieogolony i w dżinsach. Paznokci na wszelki wypadek nie oglądałem, bo wymieniwszy „tymi ręcamy”, w tzw. międzyczasie, uszczelkę w spłuczce, świadom byłem faktu, że stoję na straconej z góry pozycji. Tym bardziej straconej, gdyż okazało się, że mgliste wspomnienia z dzieciństwa mają się dobrze, powiedziałbym nawet — wyśmienicie, nic nie straciły na aktualności; po dojechaniu na miejsce zastałem swoiste status quo. Po dojechaniu oczywiście, bo sama przygoda podróży SMK-ką przypominała nieco podróż w przyszłość. Tak, w przyszłość. Bo z przeszłości to mam inne wspomnienia jazdy trójmiejską kolejką. A teraz, ta woń zdechłego kota, kota który przed śmiercią chyba zdążył się załatwić pod siedzeniem ze skaju tak podartego, że przypomina łoże madejowe i okna tak brudne, iż nie widać, czy dzień, czy noc. Tylko dzięki nadal żywym wspomnieniom udało mi się wysiąść na właściwej stacji. I to wszystko w aglomeracji, która szczyci się tym, iż TU BĘDZIE EURO 2012. No tak, ale ludzie cywilizowani (jak z cytatu wynika) nie jeżdżą SKM. Bo po takiej podróży garnitur przypominałby zmiętą szmatę, paznokcie — pazury hieny cmentarnej, a na krawacie można by się ewentualnie powiesić. Z rozpaczy. No tak, ale nie w tym rzecz, niech się delikwent buja zgodnie z własnymi manierami

Natomiast ja zadaję sobie pytanie, czy ma sens uwiecznianie takich miejsc? Bo czasy świetności, kiedy tętniły życiem, one (miejsca) mają już dawno za sobą. Teraz powolnie chylą się ku ziemi i nawet buldożery chyba nie będą potrzebne. Może jednak warto wykorzystać ostatnie chwile i zrobić dokumentację pozostałości dawnych czasów? Bo lada moment całość pokryje się trawą i tylko zielone wzgórki będą przypominać tych, których skusiła budowa portu w Gdyni. Bo na sam Meksyk się nie zapuściłem, odświeżałem pamięć o drugiej (za torami) części Chyloni, nie miałem wiele czasu, ale może jednak? A może nie? Sam nie wiem...

___
* Skąd tytuł? Meksyk, Pekin, Budapeszt, Drewniana Warszawa itp. są obiegowymi (historycznymi już) nazwami robotniczych, biedniejszych (żeby nie powiedzieć slumsów) dzielnic/osiedli Gdyni; nadane nieco na na przekór utrzymują się do dziś (patrz: MAPKA).
** Bogusław Kaczyński, „Metro”, czwartek 31 marca 2011, nr 2057.

7 komentarzy:

  1. Malczer..cholera .. najgorsze , dla mnie też,że znam to na żywo ....a zdjęcia! dałabym jeszcze więcej warstw coby jeszcze bardziej zdołowały ,a jest odwrotnie..są artystycznie podane .. te miejsca .Tekst do nich, doskonały.Al.O-B

    OdpowiedzUsuń
  2. Obudziłeś wspomienia z bardzo dawnych lat, raczej gdańskie, wrzeszczańskie, oliwskie, ale i trójmiejskie w ogóle. A tekst jak zwykle ++. p-m. Kuszący

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne że ma sens.
    U nas w Tczewie jest jeszcze Abisynia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w miasteczku młodości była jeszcze Korea

    OdpowiedzUsuń
  5. Rejestrowanie rzeczywistości zawsze ma sens. Tym bardziej, że oprócz zmian zachodzących wokół nas, zmienia się też wrażliwość fotografa, jego umiejętności i system wartości. Ma to niewątpliwie wpływ na kreowanie obrazów. Fajnie jest te zmiany na fotografiach obserwować.
    Ale, ale...obserwuję, co jest żadnym odkryciem, że mężczyźni w okolicach pięćdziesiątki mają tendencje do powrotów w młodość. Odkopują stare zdjęcia, odkurzają wyciągnięte z dna szuflady licealne wiersze i tęsknią za pierwszą miłością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się stało tym zdjęciom?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęciom? Nic się nie stało, dotknęła je plaga komórkowa ;)...

    OdpowiedzUsuń